Nigdy nie lubiłam zimy. Jeszcze taka ze śniegiem i mrozem była znośna, ale to, co przychodziło do Wrocławia przez ostatnie kilka lat, napawało mnie wstrętem. Pod koniec listopada zaczynałam proces oczekiwania na wiosnę.
W tym roku wszystko jest inaczej.
W tym roku oddycham zimą.
W tym roku mam zimę w sercu.
W tym roku w ogóle nie czuję się gotowa na wiosnę. Liczę na to, że mróz potrzyma jeszcze miesiąc (ale nie dłużej, bo za miesiąc mam zaplanowane malowanie mieszkania). Chcę jeszcze zmarznąć. Chcę jeszcze wytarzać się w śniegu.
Zdecydowanie nie ma we mnie miejsca na obserwowanie, jak świat budzi się do życia. Niech jeszcze trochę leży przykryty śnieżną kołdrą, cichy i samotny.